poniedziałek, 31 marca 2014

5. Witaj czarny księciorze

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
*** Z PERSPEKTYWY ALEX ***

          Rano obudziłam się dość późno, o 10:10. Nie żebym była rannym ptaszkiem, czy coś. Po prostu raczej nie śpię do tak późna. Po chwili bezczynnego leżenia, zmusiłam się do wstanięcia z łóżka. Wolnym krokiem poszłam do garderoby i wzięłam ubrania, które wybrałam na dzisiaj. Następnie udałam się do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Gdy już się ubrałam i poczesałam, stanęłam przed lustrem i obejrzałam się w nim. Zdecydowałam się dzisiaj ubrać żółtą koszulkę z Sponge bobem i ciemne jeansy. Zadowolona z efektu wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do kuchni. 
          W pomieszczeniu zastałam chłopaków jedzących śniadanie oraz Harrego, który jak mniemam je przygotowuje. Muszę przyznać, że jest mistrzem w robieniu naleśników. Wolnym krokiem podeszłam do niego i potajemnie zwinęłam mu talerz z gotowymi już plackami i usiadłam do stołu. 
- Hej - przywitałam się z chłopakami.
- Hej - odpowiedzieli mi.
- Jak się spało ? - zapytał Liam, biorąc kolejnego gryza.
- Bardzo dobrze, a wam ? 
- Też - powiedzieli zgodnie.
- Co dzisiaj zamierzasz robić ? - zapytał Niall kończąc jeść swojego naleśnika.
- Najpierw muszę się rozpakować, a potem się zobaczy.
- Pomóc ci ? - zapytał Harry, obracając smażonego przez siebie placka.
- Jeśli chcesz.
- Okey, to po śniadaniu bierzemy się do roboty - powiedział z nutą śmiechu w głosie.
          Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilkę, dopóki Hazza nie skapnął się, że 'ktoś' zabrał mu talerz.
- Kto wziął mój talerz ? - zapytał spokojnie, gdy nikt mu nie odpowiedział kontynuował - Niall, wystarczyło poprosić.
- Przecież to nie ja! - powiedział na swoją obronę - To ona - powiedział wskazując na mnie.
- Ja ? Nie - powiedziałam niewinnie.
- Ja już tam wiem lepiej, ale dzisiaj ci jeszcze odpuszczę, ale jutro już tak dobrze nie będzie.
          Później rozmawialiśmy jeszcze przez kilka minut. Chłopcy wypytywali mnie o różnie rzeczy, ja również nie pozostałam im dłużna. Dowiedziałam się, że Liam, Louis i Zayn są w związku, a pozostała dwójka jest jeszcze wolna. Opowiedzieli mi trochę o ' podziale ' obowiązków w domu, czyli Hazza sprząta i czasami gotuje, Liam w sumie robi to samo, Niall robi zakupy, Louis zajmuje się ogrodem, Zayn zmywa, a ja od dzisiaj będę mogła im pomagać w niektórych rzeczach, głównie w gotowaniu, bo jak stwierdzili ''przejadły im się już naleśniki Harolda''. Z ochotą przystałam na to wszystko i zadowolona ruszyłam z Loczkiem do mojego pokoju z zamiarem rozpakowania się. 

          ****
          Od godziny zajmujemy się rozpakowaniem moich walizek i pudeł, które wysłałam tu kilka dni przed moim wyjazdem. Jak można było przypuszczać w ciągu tego czasu prawie nie ruszyliśmy z miejsca. Jak ma razie rozpakowaliśmy jedno pudło, a mianowicie moje kosmetyki i trochę ubrań z mojej walizki znalazło się na wieszakach. Aktualnie zajmujemy się przywieszaniem zdjęć do liter zwisających z sufitu. Niestety jak to już bywa, musiałam opowiadać Harry'mu co przedstawia każde zdjęcie.
- To jest świetne - powiedział pokazując mi zdjęcie.
- Dzięki.
- Gdzie je zrobiłaś ? - zapytał uważnie przyglądając się fotografii.
- Podczas pikniku nad jeziorem.
- Musisz mieć świetnego fotografa - przypiął fotografię i usiadł koło mnie.
- Wiem. Dawid robi świetne zdjęcia - wyszczerzyłam zęby w odpowiedzi.
- Dawid ? Znam go ?
- Nie. To mój przyjaciel z NY. Chodziliśmy razem do klasy. Poczekaj mam tu gdzieś jego zdjęcie. - zaczęłam przeszukiwać pudło ze zdjęciami.
- Jest Amerykaninem ? 
- Urodził się w Polsce  w wieku 12 lat przeprowadził się do NY, a kilka dni temu ponownie wrócił do Polski. O, mam - powiedziałam pokazując mu jego fotografię.
- To on ?
- Tak - powiedziałam wykrzywiając usta w uśmiechu.
- Jaki on jest ? - zapytał nie odrywając wzroku od zdjęcia.
- Kochany. Uroczy. Wspaniały. Wyrozumiały - wymieniałam wyliczając na palcach, chwyciłam ostatni, najmniejszy palec po czym dodałam - O, i niesamowicie przystojny.
- Jesteś pewna, że to tylko przyjaciel - powiedział z naciskiem na ostatnie słowa.
- Absolutnie. Tylko się przyjaźnimy.
          Kontynuowaliśmy przyczepianie zdjęć. Tak jak wcześniej opowiadałam mu co dane zdjęcie przedstawia, kto na nim jest. Wydawało mi się, że stara się zapamiętać wszystko co mu opowiadam, wszystko co wydarzyło się, gdy go przy mnie nie było, wszystko co zdarzyło się, gdy byłam zdana sama na siebie, no może nie całkiem - miałam ich, miałam Dawida i Oliwię, osoby, które w niesamowicie krótkim czasie wywróciły mój świat do góry nogami. Osoby, które starały się wypełnić pustkę po moim bracie, co po części im się udało.

***

          Wzdrygnęłam się, gdy usłyszałam dźwięk nadchodzącego połączenia na skype. Podeszłam do włączonego laptopa. Momentalnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Usiadłam na krześle i odebrałam połączenie. W tej samej chwili na ekranie monitora pojawiła się rozpromieniona twarz mojego przyjaciela.
- Hej - powiedział radośnie machając ręką.
- No witam - odpowiedziałam równie entuzjastycznie.
- Kamerka - notorycznie słyszę to z jego ust.
- Spokojnie, już włączam. Witaj czarny księciorze - powiedziałam gdy moja twarz pojawiła się w dolnym rogu ekranu co sugeruje, że już mnie widzi.
- Matko, ale pokój - powiedział uważniej się przyglądając się ekranowi.
- Pokazać ci cały ? - zapytałam po chwili.
- Jasne - powiedział zachęcająco.
         Podniosłam się z krzesła i zgodnie z tym co powiedziałam pokazałam mu mój nowy pokój. Z wielką uwagą oglądał to co mu pokazuję.
- No, no - powiedział z uznaniem - nieźle się urządziłaś.
- To nie ja, tylko Harry.
- No to moje gratulacje, trafił w twój gust - powiedział zgodnie z prawdą - jak się z nim dogadujesz ?
- Na razie nadrabiamy nadrabiamy zaległości, nie jest źle.
- A z innymi ?
- Też całkiem dobrze. No może oprócz Zayna, który nie wiem czemu, ale za mną nie przepada. A jak tam u ciebie ?
- Jako-tako. Co prawda mieszkamy tam gdzie kiedyś, ale dawni kumple jakoś mnie unikają. Stwierdzili, że się ''zmieniłem'' - powiedział robiąc cudzysłów w powietrzu przy ostatnim słowie.
- Nie mów, że się przejmujesz - powiedziałam ze śmiechem.
- Co ty. Mam na nich wyjechane i  dobrze o tym wiesz. - powiedział wybuchając śmiechem
- W sumie racja - powiedziałam dołączając się do niego.
- Przepraszam cię, ale muszę kończyć. Mama prosi bym zajechał do sklepu - pożegnał się, gdy przestaliśmy się śmiać.
- Okey. Do usłyszenia - powiedziałam żegnając się, po chwili się rozłączył.
          Nie mając już nic do zrobienia zeszłam do kuchni, gdzie zastałam Nialla.
- Oglądasz z nami film ? - zapytał , gdy usiadłam naprzeciw niego przy stole.
- Jaki ?
- Nie wiem. Louis i Harry pojechali coś wybrać.
- Okey.
- To oglądasz ? - zapytał niepewnym głosem.
- Tak. Do zobaczenia - chwyciłam jabłko do ręki w wyszłam.

_________________________________________________________________________________
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Wiem, że długo nie dodawałam rozdziału, ale nie miałam weny i czasu też za bardzo nie było. Mam do was pytanie : CZY WOLICIE, ABY ROZDZIAŁY BYŁY CZĘŚCIEJ I BYŁY KRÓTSZE CZY RZADZIEJ I DŁUŻSZE ?

wtorek, 4 marca 2014

Zwiastun

Bardzo dziękuję Sabinie Styles z http://magic-trailers-x.blogspot.com/  za wykona nie cudnego zwiastuna.
Aby go zobaczyć musicie wejść tutaj --> http://magic-trailers-x.blogspot.com/2014/03/people-help-people-16.html i tam jest zwiastun dla Karooli K.
Jeszcze raz dziękuję :)

+ tu jest on na yt -> https://www.youtube.com/watch?v=kAG-tfAYf_M&feature=youtu.be niestety ja go odtworzyć nie umiem, może wam się uda

poniedziałek, 3 marca 2014

4. Ogarnąłeś przez ten czas telekinezę czy coś ?

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

***Z perspektywy Alex***

- Harry ? - zapytałam, aby mieć całkowitą pewność, że to on.
- Lexi ? - zapytał, po czym ponownie znalazłam się w jego ramionach.
- Jak mogliśmy się nie domyślić ? Być tak blisko siebie i o tym nie wiedzieć ? - zapytałam cicho.
- Wiesz, że takie rzeczy zawsze przychodziły mi z trudem - powiedział, ja jednak zamiast się uśmiechnąć rozpłakałam się.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam.
- Ja też mała, ja też.
        Jak mogłam się nie domyślić ? Zresztą nieważne. Liczy się to, że wreszcie jesteśmy razem. Teraz już nic nas nie rozdzieli. Dopiero teraz dotarło do mnie jak bardzo mi go brakowało. W końcu przez 14 lat byliśmy razem zawsze i wszędzie. Mama niekiedy się denerwowała, że wszystko robimy razem. Nam to nie przeszkadzało, mieliśmy wspólnych kumpli, wspólne pasje, głownie muzyka.
- Rodzeństwo z przypadku, przyjaciele z wyboru - powiedział, gdy szliśmy powoli w stronę czekającego auta.
- Czy ty czytasz mi w myślach ? Ogarnąłeś przez ten czas telekinezę czy coś ? - zapytałaś śmiejąc się.
- Czy ty nie przeceniasz moich możliwości ? - zaśmiał się - jak na razie ogarnąłem trochę muzykę.
- Faktycznie. Śpiewasz nieco lepiej niż podczas naszych małych koncercików - powiedziałam udając sposób myślenia krytyka muzycznego.
- Przepraszam. Wiem, że mogłem się trochę bardziej postarać.
         Odkąd pamiętam zawsze lubiliśmy śpiewać. Jak jeszcze mieszkaliśmy w Holmes Chaple, większość wieczorów siadaliśmy wszyscy razem przy pianinie i śpiewaliśmy. Śpiewaliśmy tak długo jak mieliliśmy na to ochotę. Dzięki temu śpiewanie 'weszło' nam w krew. Stało się poniekąd oderwaniem od rzeczywistości. Śpiewając tworzyliśmy swój własny świat, w którym żyjemy do dziś.
- Czekaj, bo wy się w sumie nie znacie - powiedział braciszek, po czym zaczęliśmy się sobie przedstawiać.
- Niall - powiedział blondyn.
- Alex.
- Louis - przedstawił się szarooki.
- Alex.
- Liam - daddy.
- Alex.
- Zayn - powiedział mulat po czym po prostu sobie poszedł do auta.
- O, nasza księżniczka jest w świetnym humorze - zażartował Louis.
          W czasie jazdy do mojego nowego domu siedziałam koło okna, a obok mnie Harry, który rozmawiał z resztą. Co jakiś czas coś się tam mnie pytali, po czym wracałam do dalszego podziwiania Londynu. Jest taki piękny. Zawsze marzyłam by zobaczyć Big Ben, przejechać i Londom Eye i sfotografować tę słynną londyńską mgłę i deszcz. A teraz siedzę sobie w aucie i podziwiam to wszystko na żywo.
          Nadal ciężko mi uwierzyć, że mój brat, który ledwo godzinę temu uznany przezemnie za martwego, siedzi obok i śmieje się w najlepsze z żartu blondyna. To wszystko dzieje się tak szybko.
- Czym się zajmujesz ? - zapytał po chwili Liam.
- Wszystkim - zaśmiał się Harry.
- Bardzo śmieszne - fuknęłam.
- No a nie ? Grasz na pianinie, gitarze, śpiewasz, fotografujesz - zaczął wyliczać na palcach - a no i jeszcze umiesz gotować.
- Człowiek orkiestra - podsumował wszystko blondyn.
- Coś w tym stylu - powiedziałam nieskromnie.
- Pokażesz nam swoje zdjęcia ? - zapytał Liam.
- Ona pokazuje swoje dzieła tylko wyjątkowym ludziom - powiedział za mnie Harry.
- No, czyli my - zaśmiał się Lou.
- Jakiś ty skromny - zaśmiałam się.
           Po chwili dojechaliśmy na miejsce. Jak się okazało chłopcy mieszkają w bardzo ładnej i spokojnej dzielnicy. Co do samego domu to jest na prawdę duży, ma wiele okien stanowiących znaczną część ścian i basen.
- To tak mieszkają królowie - wymsknęło mi się na co chłopcy zaczęli cicho chichotać.
- Ja nie chcę się chwalić czy coś, ale jeszcze nie widziałaś innych posiadłości - powiedział ze śmiechem Louis.
- Ten jest nasz wspólny, oprócz niego każdy ma swój osobny dom - wytłumaczył mi Liam.
- Dobrze wiedzieć.
          Gdy dostałam do rąk moje bagaże, ruszyliśmy do drzwi wejściowych. Po samym wyglądzie zewnętrznym domu, wygląd wewnętrzny nie powinien mnie dziwić. Niestety tak nie było. Z moich ust wymsknęło się ciche Wow, na co chłopcy się zaśmiali. Znajdowaliśmy się w dużym, można by żec, że w ogromnym salonie utrzymanym w biało-czarnych barwach z kolorowymi detalami. Mniej więcej na środku pokoju znajduje się duża, biała kanapa i czarny stolik. Na przeciwko nich na ścianie wisi telewizor plazmowy. Przez duże szklane drzwi jak mniemam wychodzi się do ogrodu. Zarówno salon, jak i kuchnia utrzymana w takich samych barwach jak salon, zrobiły na mnie ogromne wrażenie.
- Ktoś tu mieszka oprócz was ? - zapytałam po chwili.
- Nie, dlaczego pytasz ? - zapytał Harry.
- Strasznie duży ten dom - powiedziałam z podziwem.
- To dopiero parter, jeszcze piętro, dach i piwnica - zaśmiał się.
- To oprowadzaj mnie dalej - pogoniłam go ze śmiechem.
          Tak jak poprosiłam, kontynuowano moje oprowadzanie. Udaliśmy się schodami do góry. Po chwili stanęliśmy w korytarzu pełnym drzwi. W sumie naliczyłam ich 10. Zostałam zaprowadzona do swojego nowego pokoju, umówiliśmy się, że po kolacji dalej mnie oprowadzą.
          Wchodząc do mojego pokoju zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Jednym słowem poczułam się jak w ''Dom nie do poznania''. Uchylając drzwi oniemiałam. Ściany są koloru kawowego, a podłoga jest jasna. Duże łóżko znajduje się na podwyższeniu, na które można wejść po różowych schodach w których ukryte są półki. Pod podwyższeniem znajdują się duże, wysuwane szuflady. Przed ogromnym oknem stoi białe biurko z krzesłem tego samego koloru. Obok niego, z jednej strony i z drugiej strony stoją ciekawie wyglądające szafki, w każdym bądź razie coś co wygląda jak szafka. Za sufitu nad łóżkiem zwisają białe litery tworząc napis ''Dream''. Po przeciwnej stronie stoją trzy fotele i szklany stolik, a za nimi znajduje się ogromna ilość półek różnego , złączona w jedną wielką szafę. Na ścianie, na przeciwko łóżka wisi plazmowy telewizor, oprócz niego ściana jest prawie pusta nie licząc drzwi, które jeszcze nie wiem gdzie prowadzą. Oprócz tych wszystkich rzeczy jest jeszcze cała masa poduszek i kwiatów. Można powiedzieć, że Harry zrealizował moje marzenia dotyczące wyglądu pokoju.
- Jak ci się podoba ? - zapytał Harry, który wraz z Niallem wszedł właśnie drzwiami.
- Jest boski - powiedziałam przytulając go.
- Całe szczęście, bo Hazza od pół roku tworzył ten pokój. Sam go zaprojektował i zrealizował. Kilka dni przed twoim przyjazdem chodził cały zdenerwowany, bo nie wiedział czy ci się spodoba - zaśmiał się blondyn.
- Naprawdę tyle go dla mnie robiłeś ? - zapytałam zaskoczona.
- Oczywiście - powiedział z uśmiechem - chciałem zrealizować twoje marzenie.
- Udało ci się - powiedziałam ponownie go przytulając.
- Patrzyłaś co jest za drzwiami ? - zapytał, gdy pokręciłam głową poprosił bym tam zajrzała.
          Podchodząc do nich, kątem oka zauważyłam, że się uśmiecha. Otworzyłam owe tajemnicze drzwi. Jak się okazało, za nimi znajduje się korytarz z dwoma drzwiami i schodami prowadzącymi do góry. Spojrzałam na niego pytająca, a on tylko zachęcił mnie ruchem ręki. Weszłam do drzwi po lewej stronie. Jest to duża, utrzymana w biało-czarnych kolorach łazienka. Mniej więcej na środku, przy ścianie znajduje się wielka wanna. Na przeciwko niej jest lustro i dwie umywalki wiszące poniżej niej. Z boku zauważyłam półkę jak mniemam na kosmetyki. Z uśmiechem zamknęłam drzwi i otworzyłam te na przeciwko. Za nimi ujrzałam garderobę. Na ścianie znajdowała się szafa na buty, obok ogromna ilość wieszaków, pod nimi kilkanaście pólek różnych rozmiarów. W rogu pokoju stała również biała kanapa pasująca do reszty, dwie komody i duże lustro.
- Dziękuję - powiedziałam ponownie przytulając brata.
- Piękne ujęcie - powiedział Nialla stojąc z aparatem w ręku, na co tyko wyszczerzyłam zęby i przytuliłam ich obu - za co to ?
- Tak na zapas - zaśmiałam się.
- Byłaś już na górze ? - zapytał Hazz, pokręciłam głową - w takim bądź razie najlepsze zostawiłaś na koniec.
          Po chwili wchodziliśmy już do pokoju na szycie schodów. Oniemiałam. Znajdowaliśmy się w ogromnym, utrzymanym w jasnych kolorach pokoju. Z jednej strony przy dużym oknie znajdowały się półki z książkami i parapet przerobiony na leżankę. Z drugiej strony przy prawie całkowicie oszklonych dwóch ścianach stały dwie kanapy i okrągły stolik. Mniej więcej na środku pokoju stał pięknie wykonany, biały fortepian. Na kolejnej ścianie, jakby w środku niej znajdowało się zamykane szklanymi drzwiami łóżko. Obok niego były kolejne drzwi. Nie powiem zaskoczyła mnie ilość drzwi w tym domu. Po chwili okazało się, że prowadzą one na 'taras' zrobiony na dachu. Na całej długości dwóch ścian znajdowała się drewniana ławka i stolik. Na przeciwnej ścianie zwisało z dachu, duże, wiszą łóżko.
          Oczarowana rozciągającym się z tond widokiem, usiadłam na łóżku. Po chwili obok mnie spoczął Harry.
- Dziękuję - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Nie ma za co - powiedział ocierając łzy spływające po moich policzkach - kocham cię mała.
- Ja ciebie też miśku. Tak strasznie tęskniłam.
- Teraz już zawsze będziemy razem.
- Rodzeństwo z przypadku, przyjaciele z wyboru - powiedzieliśmy razem, po czym wybuchnęliśmy śmiechem.

***
- Naprawdę ? - zapytał ze śmiechem Louis, gdy siedzieliśmy przy stole w kuchni i opowiadałam im razem z Harrym śmieszne historie z naszego życia, popijając przy tym herbatę.
- Tak. Pamiętam, że wtedy po raz pierwszy spadł z drzewa i przez całe lato omijał je z daleka - powiedziałam kończąc mają opowieść o bracie i jego kiepskim incydencie na drzewie.
- Ha ha ha - zaśmiał się sarkastycznie - żebym tak ja nie musiał ci wypominać twoich wypadków. 
- Już nic nie mówię - powiedziałam podnosząc ręce w geście obrony.      
- Jak to się dzieje, że wy się tak dobrze dogadujecie? - zapytał Liam.
- To samo tak wychodzi. Poza tym wspólne pasje i te tematy - wyjaśniłam mu.
- Gdybym tak ja się dogadywał z moim rodzeństwem jak wy, to świat od razu byłby piękniejszy - rozmarzył się.
- Nie przesadzaj. My się dopiero rozkręcamy - powiedziałam ze śmiechem.
         Po krótkich przemyśleniach doszłam do wniosku, że może tu wreszcie będę w pełni szczęśliwa ?
*********************************************************************************
Tak więc oto długo oczekiwany rozdział. 
W czasie oczekiwania na moje rozdziały zapraszam was na te blogi
http://niewolnicy-uczuc.blogspot.com/
http://together-forever-blog-1d.blogspot.com/
http://zycie-nie-zawsze-jest-jak-z-bajki.blogspot.com/

Jakby ktoś chciał to tu są zdjęcia pomieszczeń opisanych powyżej:

Salon.

Kuchnia.

Pokój Alex.

Łazienka Alex
Garderoba Alex
Pokój Alex, ten na górze :


Taras na dachu:
Łóżko na tarasie :

To by było na tyle. Następny rozdział postaram sie dodać niedługo :)